Zabawa
Australian Open: Wygrana Radwańskiej, porażka Piter

Australian Open: Wygrana Radwańskiej, porażka Piter

Agnieszka Radwańska pokonała Julię Putincewą (112 WTA) z Kazachstanu 6-0 5-7 6-2. W tym jednym spotkaniu toczyły się dwa mecze: jeden bardzo ładnie grany przez Polkę, wygrany 6-0 6-2, i drugi, wzięty w nawias, przegrany do pięciu.

Trudno mieć zastrzeżenia do dobrych okresów gry Radwańskiej. Wiadomo, że Putincewa jest agresorką, która starała się prowadzić wymiany i szukać piłek bezpośrednio wygrywających, ale Polka miała to wszystko pod kontrolą i ważne punkty szły na jej konto.

Problemem był set numer dwa, gdzie Agnieszka zagrała nonszalancko i bez koncentracji.

„Źle grałam na początku i na końcu tego seta. Oczywiście, moja przeciwniczka wtedy prezentowała naprawdę dobry tenis. Mogłam docisnąć, ale nie zrobiłam tego. Myślę, że pomogła mi 10-minutowa przerwa zaplanowana przez organizatorów przed trzecim setem. Rozpoczęłyśmy mecz w godzinie największego upału, było ponad 40 stopni. Wiadomo, warunki są takie same dla wszystkich, więc musimy sobie z tym radzić. Trzeba ciągle szukać cienia, okładać się lodem. Podczas tej przerwy mogłam z powrotem odnaleźć koncentrację i wrócić do gry. A po meczu wskoczyłam do wanny z lodem i siedziałam w niej 15 minut” – mówiła Polka w wywiadzie dla Eurosportu i strony Australian Open.

Faktycznie, Australia co roku jest dla tenisitów survivalem. Omdlenia, zawroty głowy, wymioty. Przetrwają najsilniejsi.

Agnieszka Radwańska starała się kończyć punkty, co ogólnie przynosiło jej pożytek – z wyjątkiem fragmentów drugiej partii i nazbyt optymistycznych wypadów do siatki. Ogólnie Polka zanotowała 38 winnerów i 31 niewymuszonych błędów, co dobitnie wskazuje na chęć ryzykowania.

Kolejną przeciwniczką jest Białorusinka Olga Goworcowa (98 WTA). Panie grały ze sobą trzykrotnie. Agnieszka przyznała, że nie pamięta szczegółów tych spotkań. Przypomnijmy – w Tokio w 2010 wygrywała Polka, na Wimbledonie w 2011 kreczowała Białorusinka (przy 0-6 0-3) a w New Haven rok później kreczowała Polka (przy 0-6 1-2).

Niestety, druga nasza reprezentanka, Katarzyna Piter, uległa Simonie Halep (11 WTA) 0-6 1-6. Polka wyszła na kort nieco stremowana w swoim wielkoszlemowym debiucie. Od pierwszych piłek wyglądała na zaskoczoną miejscami lądowania potężnych liftów Halep. Szansą mogła być słaba dyspozycja Rumunki, ale ona nie robiła błędów. Kasia trochę jej grała na rakietę. Czasem próbowała ryzykować, ale nie trafiała w kort. Halep przebijała praktycznie wszystko. Szkoda, że Kasia nie stosowała więcej slajsa i zmiany rozwiązań, tylko przyjęła warunki narzucone przez Simonę.

W wywiadzie z Łukaszem Przybyłowiczem z Eurosportu mówiła tak: „Nie myślałam za bardzo o grze. Myślałam bardziej o tym, gdzie jestem. Sama jeszcze do końca tego nie przemyślałam, bo jest za wcześnie. Było to dla mnie coś wielkiego. Na tę chwilę to mnie przerosło. Uczucie gry na jednym z głównych kortów jest niesamowite. Każdą chwilę spędzoną na takim korcie na długo zapamiętam.”

Warto przypomnieć, że jesienią w Linzu Piter też ugrała jednego gema z Cibulkovą, a tydzień później w Luksemburgu pokonała Flipkens (półfinalistkę Wimbledonu) i Wickmayer (półfinalistkę US Open).

Na razie, na otarcie łez, zostaje czek na 30.000 dolarów australijskich za sam występ w singlu (ok. 27.000 USD). To największa suma zarobiona przez poznaniankę w jednym turnieju.

Plan gier na środę – mecze Polaków:

Katarzyna Piter / Alicja Rosolska vs. Olga Goworcowa / Christina McHale – kort 10, godz. 1 rano

Jerzy Janowicz vs. Pablo Andujar – kort 3 (drugi mecz od 1 rano, po Makarowa-Falconi)

Michał Przysiężny / Marinko Matosevic vs. Colin Fleming / Ross Hutchins – kort 11 (drugi mecz od 1 rano, po innym meczu deblowym panów)

Marcin Matkowski / Mariusz Fyrstenberg vs. Tomasz Bednarek / Ivo Karlović – kort 15 (drugi mecz od 1 rano, po innym meczu deblowym panów)

Łukasz Kubot / Robert Lindstedt vs. Albert Ramos / Federico Delbonis – kort 19 (drugi mecz od 1 rano, po meczu Safarova-Hradecka)

Pozostałe wpisy:

About the author

Related Posts